29.03.2015

Rozdział 1: Przeklinam studia


Dla osoby,która pierwsza skomentuje ten rozdział :*


Cara POV'S

Pogoda nie sprzyjała pierwszego dnia zajęć na Harvardzie. Ciągle padał deszcz, a ja myślałam tylko o tym,żeby położyć się w łóżku i zapaść w głęboki sen. Jednak ilekroć próbowałam wziąć się w garść, tak sen ciągle wracał. Po ośmiu godzinach wykładów na temat prawa, razem z Dianą - moją przyjaciółką, wyszłyśmy z uczelni. Deszcz trochę się uspokoił,ale nadal padał intensywnie.Ubrałam kaptur na głowę. Sen trochę minął,ale nie do końca.
Nasze małe mieszkanie mieściło się w samym środku Bostonu. Chciałyśmy mieszkać jak najbliżej uczelni,ale nie wyszło. No cóż, nigdy nie dostaje się to co się chcę.
-Boże, widziałaś ile tam było przystojniaków? - Diana wyrwała mnie z zamyślenia.
Przewróciłam oczami i kiwnęłam głową,żeby dała mi spokój.
Powoli zbliżałyśmy się do naszego celu.
-Co ci jest? - spytała podejrzliwie.
-Jestem zmęczona. Nie wyspałam się, po za tym pogoda, nie jest najlepsza. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Wczoraj przyleciałam do Bostonu,a dzisiaj już były pierwsze zajęcia. Nawet nie zdążyłam wszystkiego rozpakować. Gdy byłyśmy już na miejscu, Johnson otworzyła drzwi. Nasze mieszkanie miało jeden duży pokój z dwoma łóżkami,łazienkę,małą kuchnię i korytarz. Nie było jakieś wyjątkowe,ale większe nie wchodziło w grę. Mnie nie było stać,a Diana się po prostu dostosowała.
-Pójdę pod prysznic. - oznajmiła moja przyjaciółka.
Uśmiechnęłam się w jej stronę i rozmasowałam swój kark. Ziewnęłam. Po chwili z łazienki było słuchać puszczaną wodę z prysznica.
Żeby zarobić na życie i mieszkanie, musiałam podjąć pracę w pobliskiej kawiarni, jako kelnerka. Matka obiecała,że wyślę mi coś od czasu do czasu,ale jakieś marne grosze.Od poniedziałku do piątku chodziłam na zajęcia,więc tylko weekendy wchodziły w grę. Oczywiście Diana, miała pieniądze i w każdej chwili mogła mi coś pożyczyć.
Poszłam do pokoju i zaczęłam wypakowywać z walizek, ciuchy,które mi zostały. Schowałam wszystkie ubrania do szafy, książki poukładałam na półce a kosmetyki zaniosłam do łazienki, kiedy Diana z niej wyszła.
-Całe szczęście,że jutro jest piątek. - Johnson czesała swoje włosy,siedząc na swoim łóżku.
-No. - mruknęłam,zajęta układaniem swoich rzeczy.
Gdy skończyłam,spojrzałam na zegarek. 18.29. Położyłam się na łóżku,zmęczona całym dniem. Diana robiła sobie kolacje w kuchni a ja postanowiłam się przespać.

Christian POV'S

Siedziałem słuchając durnych wykładów mojego ojca o tym,że jak chcę być dobrym prawnikiem,muszę poświęcić cały swój czas na naukę.Słyszałem to przez całe swoje marne życie.Mój ojciec miał masę kancelarii w całym kraju.Nie zaprzeczę,że pieniędzy nam nigdy nie brakowało. Studiowanie na Harvardzie to było jedno z marzeń mojego ojca.On sam tam studiował,więc ja też musiałem.
Kiwałem co chwilę głową udając, że wiem o co chodzi,lecz tak naprawdę moje myśli były już daleko stąd.Nie potrafiłem się skupić.
-Christian, czy ty mnie słuchasz? - głos ojca przywrócił mnie na ziemie.
-Tak.-odpowiedziałem szybko. -Wrócę do siebie.Przyjadę jutro. -rzuciłem i wyszedłem z gabinetu ojca, kierując się do swojego samochodu. Odpaliłem go i pojechałem do swojego apartamentu, w którym mieszkałem już od roku.Na miejscu,rzuciłem się na swoje wielkie łóżko w sypialni. Próbowałem zasnąć,ale bez skutecznie. Ostatecznie wziąłem iPoda i włączyłem Beatlesów.

Victoria POV'S

-Finnick! - krzyknęłam jak najgłośniej potrafiłam.
Ten chłopak doprowadza mnie czasami do szału.
-Co się drzesz?
-Gdzie są moje słuchawki?
-Jakie znowu słuchawki?
-No te niebieskie! Nie udawaj. Wiem, że je zabrałeś.
Chłopak zmrużył oczy.
-Po jaką cholerę mi twoje słuchawki?
Zacisnęłam usta w cienką linię.
-Kochany braciszku, czy z łaski swojej oddasz mi te słuchawki?
-Wal się.
I tak właśnie się kończy rozmowa z moim bratem. Westchnęłam głośno. Będę musiała kupić sobie nowe chyba,że jakimś cudem jednak mi je odda.
Spojrzałam na zegarek, wiszący na mojej ścianie. 20.09. Wyciągnęłam z torby, prace domową. Pierwszy dzień na uczelni, a tu już zadają zadanie. To takie bez sensu. Skończyłam je równo o 21.00. Później poszłam do salonu i włączyłam telewizję. Zasnęłam na kanapie owinięta zielonym kocem.

Cara POV'S

Obudziłam się o 7.31. Pierwsze zajęcia zaczynały się o 9.00, więc wstałam i poszłam zrobić sobie czarną kawę na rozbudzenie.Gdy wróciłam do pokoju, Diana nadal spała.Postanowiłam pójść pod gorący prysznic. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Ciepłe krople rozkoszowały moje (nadal) obolałe ciało.
Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki,kierując się pokoju po jakieś ubrania.Johnson siedziała na łóżku,widocznie jeszcze nie rozbudzona. Wzięłam jeansy, białą koszulę, dodatki takie jak kolczyki i wróciłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się.
-Zrobisz mi kawę? Bo ja jeszcze nie kontaktuje. - zapytała Diana,gdy wróciłam do pokoju w pełni gotowa.
Zaśmiałam się cicho.Wyglądała jak półtora nieszczęścia.
-Nie zdążymy. Jest 8.05 a dojście zajmie nam co najmniej 30 minut. Ubierz się.
-Przeklinam studia.


xxx
Krótki,nijaki,bez sensu,nic się nie dzieje,dziwny itp.itd.
Przepraszam was najmocniej na świecie.Pisanie prologów jak i pierwszych rozdziałów nie jest moją mocną stroną. Oczywiście z czasem będzie się dużo działo,ale jak na razie musimy zadowolić się takim czymś. Drugi rozdział powinien być lepszy. A i w informacjach zamieszczę datę dodania drugiego rozdziału xd
Błędy poprawie potem. Do zobaczyska! <3

CASSY.

min.3 komy - rozdział 2 

28.03.2015

Prolog: Nowy początek


Dla mojej przyjaciółki Julii,za dzisiejszy dzień i motywację! ;)

Rozstanie z mamą było trudne pod wieloma względami. Po pierwsze: martwiłam się,że znowu popadnie w depresje. Po drugie: nie chciałam zostawiać jej samej w domu, gdzie w każdej chwili mogła wziąć nóż i popełnić samobójstwo.Po trzecie: była niezrównoważona psychicznie, nie wiedziałam jak zareaguje na zmiany. A po czwarte: bałam się o siebie. Aż do ostatniej chwili,rozważałam decyzje czy jednak nie zostać z matką,odpuścić sobie studia i zajmować się nią,każdego dnia i każdej nocy.Jednak odepchnęłam wszystkie zmartwienia i ostatecznie spakowałam walizki i postanowiłam wyjechać do Bostonu,żeby rozpocząć naukę na Harvardzie. Dostałam stypendium - nie mogłam odpuścić takiej okazji. Uścisnęłam mamę, bardzo czule. Łzy płynęły mi strumieniami. 
-Cara,dbaj o siebie.Podjęłaś dobrą decyzję. Ja sobie poradzę. - wyszeptała, szlochając cichutko.
Pocałowałam ją w czoło i spojrzałam prosto w jej piwne,szklane oczy.
-Nie rób nic głupiego,co mogłoby mnie zranić. Dobrze?
Kiwnęła głową i kilka minut później, ja siedziałam w taksówce w drodze na lotnisko,gdzie miało zmienić się moje życie.Przynajmniej tak myślałam.

xxx
Kochani,pewnie dziwicie się co tu robię, skoro usunęłam tego bloga,dobry miesiąc temu.Otóż postanowiłam wrócić i zacząć nową historię. Tamtych rozdziałów, nie usunę,ponieważ trochę mi ich szkoda.W końcu męczyłam się,żeby je napisać. Nowi bohaterowie już są :) Szablon z Greya,ale co tam XD Ładny jest. Jutro dodam pierwszy rozdział. Rozdziały będą pisane z różnych perspektyw,oczywiście. Jeśli chodzi o tę historię, to mam już trochę pomysłów. Myślę,że dosyć dobrych. 
Kocham was :*
Dobranoc i do jutra <3

CASSY.

min. 2 komy - rozdział 1.



Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablonovo Orbitka