11.01.2015

Rozdział I - ,,Problemy''



Dla moich nowych czytelników :*

Z perspektywy Crystal

Pośpiesznie idę do szafki,aby schować książki i udać się do domu po siedmiu godzinach męczarni. Za mną wlecze się Diana. Gdy stoimy już pod moją szafką pytam:
-Okej robisz ze mnie idiotkę Woodley? 
Diana chwilę mi się przygląda i myśli nad odpowiedzią.
-Nie wiem o czym mówisz - odparowuję.
Prycham.
-Chodzi o rodziców , mam rację? 
-Szukam ojca.
-Szukasz ojca?
-Tak. Chyba z kimś spłodziła mnie moja zmarła matka prawda?
Patrzę na nią zdziwiona. Jest moją przyjaciółką, powinna wcześnie powiedzieć mi o tym , że szuka ojca.
-Masz już jakieś wskazówki? - pytam z lekkim wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Kręci głową. Wzdycham.
-Mogę ci pomóc - rzucam bez namysłu. 
Ale pewnie i tak się nie zgodzi.
-Nie, to moja misja. 
-Ale wiesz na co się piszesz , prawda? On może być taki sam jak twoja nieżywa matka. Albo może już go nie być na tym świecie. - mówię ,ale po chwili żałuję swoich słów. 
W oczach Diany widzę wściekłość. 
-Dam sobie radę. Do jutra. - rzuca i wychodzi ze szkoły. 
Ja wychodzę kilka minut po niej.
Mieszkam w jednorodzinnym domu razem z rodzicami i młodszym o dziesięć lat bratem Teddym. Gdy się urodziłam moja matka nie chciała więcej dzieci. Mówiła , że wystarczy jej jedno,ale mój ojciec bardzo pragnął drugie. Mama się nie godziła aż wreszcie , gdy skończyłam 10 lat zaszła w ciążę z Teddym. Tato był szczęśliwy. Można powiedzieć , że mama również była,ale na swój śmieszny sposób. Wydaję mi się , że to nie była przemyślana ciąża , bo moja matka jest nieugięta i na pewno po prostu wpadła. No cóż,ale cieszę się , że nie jestem jedynaczką.
Wchodzę do domu i od razu czuję zapach ciasta z wiśniami. Jeśli chodzi o moją matkę ma wielki talent do robienia ciast. A zwłaszcza z wiśni. Uśmiecham się i zdejmuję buty i płaszcz. Wkładam niebieskie kapcie z pomponem i idę na górę do swojego pokoju położyć plecak. 
Gdy wchodzę do kuchni zapach jest jeszcze mocniejszy. Wdycham woń ciasta  a mama uśmiecha się z serdecznością i całuję mnie w czoło.
-Jak było w szkole? - pyta.
-Chyba dobrze - odpowiadam.
Tato jeszcze nie wrócił z pracy, a Teddy ma trening piłki nożnej. 
Na obiad oprócz ciasta mama przygotowała kurczaka w curry. Mhmmm, pychota.
Rozmawiam chwilę z mamą o szkole po czym wracam do pokoju, żeby odrobić pracę domową. Obiad będzie za godzinę,

Z perspektywy Diany

Idę do sypialni rodziców. Nikogo nie ma w domu więc chcę dowiedzieć się czegoś więcej o mojej adopcji. Prawdę mówiąc nie widziałam mojego ojca na oczy ,albo i widziałam tylko nie pamiętam. Sama nie wiem po co to robię. Chyba po prostu mam dość tej całej "idealnej" rodzinki. Moja przyszywana siostra doprowadza mnie do szału. Chodzi do prywatnego liceum, ma markowe ciuszki i jest straszną zołzą. Nienawidzę jej tak jak i tego wszystkiego! Jak znajdę ojca przeprowadzę się do niego. 
Otwieram szafkę z dokumentami i przeszukuję ją. Nic. Zamykam i odwracam głowę w stronę drzwi gdzie stoi już moja "mama".
-Co robisz? - pyta spokojnie.
A to nowość.
-Szukałam czegoś - nie lubię kłamać ,ale w tej sytuacji nie mam wyjścia. 
-Dziecko chcesz coś wiedzieć o swojej adopcji to pytaj śmiało. 
Jaka rozmowna.
Podchodzi do mnie i próbuję mnie przytulić ,ale odpycham ją.
-Kim jest mój ojciec? - mówię spokojnym tonem tak jak ona.
-Nie mam pojęcia. Nikt nic nie wie o twoim ojcu. Kruszynko, przecież masz nas. Po co ci ojciec?
Kruszynko o boże.
Prycham.
-Kłamiesz! - krzyczę czym mocno ją zaskakuje.
-Twoja matka była narkomanką, ojciec pewnie też. - dalej mówi spokojnie.
To takie irytujące.
-I tak go znajdę - brzmi to trochę jak groźba.
Wymijam ją i udaję się do swojego pokoju. Zamykam się na klucz i kładę na łóżku. Muszę przeanalizować to co już wiem. A jest tego niewiele. 

Następny dzień

Z perspektywy Rosie

Budzi mnie czyiś krzyk. Otwieram oczy i widzę przed sobą woźnego. No tak, przecież spałam w szkole a dokładniej w kąciku na szczotki. Szybko podnoszę się na równe nogi.
-Dziewczyno co ty tu robisz?! - krzyczy.
Ten krzyk jest straszny. Moje uszy cierpią.
-Ja...nie wiem...nic... - jąkam się , szybko biorę swoje rzeczy i wybiegam.
Idę do łazienki dla dziewczyn , żeby się trochę ogarnąć. Lekcje zaczynają się za pół godziny. 
Myję twarz, czeszę włosy, maluję się delikatnie i ubieram czyste ciuchy. 
Zostało dwadzieścia minut. Wychodzę z toalety i idę do swojej szafki. Widzę Crystal.
-Cześć - witam się i zanurzam głowę w niebieskiej szafce w poszukiwaniu książki do matematyki.
Reed przygląda mi się chwilę po czym stwierdza:
-Spałaś w szkole. 
-Ojciec mnie wyrzucił bo powiedziałam mu , że nie mam zamiaru dalej być jego służącą. No bo sorry cały czas przynieś, wynieś,pozamiataj. Zresztą i tak miałam już dosyć tej chorej rodziny. Chyba pójdę spać pod most. 
Crystal śmieje się.Przyłączam się do niej. 
-Nie pozwolę ci spać pod mostem ani w kąciku woźnego.
-Skąd wiesz , że w kąciku woźnego?
-Zgadywałam - uśmiecha się. - Możesz przenocować u mnie. No problem. 
-Naprawdę? To świetnie! - przytulam ją.
Jestem szczęśliwa. 
Chwilę jeszcze rozmawiamy po czym udajemy się na pierwszą lekcję.

Z perspektywy Jamiego

Podaje mi małą paczkę z białą zawartością w środku. Daje mu stówę po czym wchodzę z kumplami do szkoły. Dzwoni dzwonek co oznacza koniec pierwszej lekcji. Z szafki wyciągam paczkę papierosów i wychodzę na zewnątrz , żeby zapalić. Woń unosi się w powietrzu. Podchodzi Jace.
-Kupiłeś? - pyta.
Pokazuje mu woreczek. Uśmiecha się krzywo. 

Z perspektywy Crystal

Siedzę z Dianą, Tiffany i Rosie na stołówce. Wszystkie wzięłyśmy sobie po kawałku pizzy i puszkę pepsi. Tiffany opowiada o swoich planach po skończeniu szkoły. Ma zamiar zwiedzić całą Europę.
Uśmiecham się i upijam łyk pepsi. Napój orzeźwia mój organizm. 
-Crystal co o tym sądzisz? - z zamyślenia wyrywa mnie głos Diany.
-Ale co? 
-Pytałam co myślisz o tym , że moi przyszywani rodzice nie wiedzą nic o moim ojcu - przewraca oczami. - O czym tak myślałaś? 
Nie odpowiadam , ponieważ przesiada się do nas podekscytowana Margo. 
-Laski , organizuję imprezę jutro wieczorem. Wpadniecie?
Wszystkie cztery patrzymy się na siebie. Prawdę mówiąc nic nie mam do Margo ,ale czasami po prostu mnie zaskakuję. Jest strasznie szalona. 
-Ja z chęcią wpadnę. I tak nie mam co robić - jako pierwsza odzywa się Rosie patrząc na mnie wzrokiem ,,ty wiesz o co chodzi''.
Potakuję głową.
-Ja też przyjdę.
No i takim sposobem wszystkie się godzimy. Niedługo zaczynają się egzaminy więc przyda nam się trochę zabawy. 
Nagle do stołówki wchodzi Jamie Dornan. Według dziewczyn w szkole jest , cytuję; ,,najseksowniejszym chłopakiem na całym świecie''. Ma na sobie czarną skórzaną kurtkę a w prawej dłoni wypalonego papierosa. Mruga do mnie a ja przewracam oczami. Zauważa to Margo.
-Hoho, co się między wami dzieję? 
Wszystkie dziewczyny czyli: Tiffany, Rosie,Diana i Margo patrzą na mnie. Czekają aż się odezwę,ale ja tylko uśmiecham się i dopijam swoją pepsi.

Z perspektywy Margo

Po wszystkich lekcjach , zapraszam osoby na swoją imprezę. Rodzice wyjechali , dom mam cały dla siebie. Trzeba to wykorzystać. 
Po chwili podchodzi do mnie Ansel. O boże największy kujon w szkole właśnie do mnie idzie! 
-Cześć - odzywa się nieśmiało.
-Czego chcesz? -warczę.
-Nie dałaś mi zaproszenia na imprezę a bardzo chciałabym przyjść i...
-Ty chcesz przyjść? - przerywam mu. 
Patrzy na mnie przez chwilę po czym mówi stanowczo:
-Tak.
Zaczynam się śmiać i go pławię.

Z perspektywy Taylora

Robię zdjęcia na stronę szkoły. Odwracam głowę w prawą stronę i widzę jak Alice na mnie patrzy. To mocno irytujące. 
Tak wiem , że jestem piękny mówi moja podświadomość. 
Pstrykam jeszcze parę zdjęć. To taka nowa kara według dyrektora. 
Zostań po szkole i zrób zdjęcia! Taką karę to ja mógłbym mieć codziennie.
Alice nadal na mnie patrzy więc teraz muszę działać. Chowam aparat i pokazuję jej środkowy palec po czym idę do dyrektora oddać mu zdjęcia.

Z perspektywy Rosie

Będę dzielić pokój z Crystal. Ja śpię na materacu a ona w swoim łóżku. Jej mama dała nam kolację i traktuję mnie bardzo serdecznie. Fajnie mieć taką matkę.
Jemy jajecznice u niej w pokoju i rozmawiamy. 
-Powiedz mi o co tak naprawdę chodzi z twoją rodziną? - pyta mnie Reed.
Wciągam powietrze.
-Tato od zawsze traktował mnie jak śmiecia - zaczynam. - Moje oceny nigdy mu się nie podobają, uważa , że jestem już na tyle dorosła by zarabiać na siebie bo on nie ma zamiaru robić na takiego śmiecia jak ja. Matka nigdy mnie nie broni. Widzi jak mną pomiata ,ale stoi z założonymi rękami. Prawda jest taka , że mam ojca tyrana. - mówiąc to wszystko zaczynam mieć szklane oczy.
Reed podaję mi chusteczkę , którą biorę od niej z lekkim uśmiechem wdzięczności.
-Możesz zostać u mnie tyle ile będziesz chciała, pamiętaj. 
-Dziękuję, Crystal.
Chwilę jeszcze rozmawiamy aż w końcu idziemy spać. Ciekawe co wydarzy się jutro...

Z perspektywy Diany

Ubieram się w białe rurki i niebieski sweter. Wczoraj siedziałam do drugiej w nocy i próbowałam coś znaleźć w internecie. Od przyszywanej matki wiem jedynie tyle , że podobno mój ojciec nazywa (nazywał) się Daniel i zniknął od razu po moim urodzeniu. Powiedziała mi to wczoraj. Jestem tylko ciekawa skąd o tym wie. Oczywiście internet nic mi nie dał. Czyli nadal wracamy do punktu wyjścia. 
Wychodzę z pokoju i spotykam Amber na korytarzu. To moja "siostra",
-Ubrałaś się jak idiotka. - mówi z uśmiechem na twarzy i wchodzi do swojego pokoju.
Oh dlaczego ta dziewczyna musi mieć pokój obok mojego? 
Postanawiam się nią nie przejmować i bez śniadania i pożegnania, wychodzę do szkoły. 
Na pierwszy rzut oka od razu widzę roztrzęsioną Alice. Podchodzę do niej.
-Co się stało, Al? - pytam.
-Dlaczego on taki jest? - mówi.
Nie wiem o co jej chodzi.
-Kto? 
-Taylor.
I już wiem o co chodzi...
-Ale on od zawsze był chamem , skarbie. Patrz. - podchodzę do Taylora i odzywam się.
-Hej
-Spierdalaj.
Wracam do Alice.
-Widzisz? Nie przejmuj się nim. - pocieszam ją.

Z perspektywy Crystal

Wchodzę razem z Rosie do szkoły. Widzimy Jaca razem z Jamiem. Opierają się o szafki i , gdy tylko nas widzą puszczają oczka. Pokazuję im środkowy palec (a zwłaszcza Jamiemu),ale Rosie rumieni się i patrzy na Jaca...

xxx

Tam, tam tam....
Jestem zadowolona z pierwszego rozdziału :) Jeśli są jakieś błędy to poprawię je później. 
Jutro szkoła :c to takie niesprawiedliwe. Czeka na mnie sprawdzian z fizyki :((( 
Drugi rozdział najszybciej będzie w piątek. Jeśli się nie wyrobię to w weekend a jeśli się wyrobie to nawet wcześniej niż w piątek. Więc zaglądajcie codziennie :) 
Do następnego! ♥
#CV

1 komentarz:

Każdy komentarz to motywacja do dalszego pisania :)) Dla ciebie to nic a dla mnie bardzo wiele ♥

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablonovo Orbitka