24.01.2015

Rozdział IV ,,Dług wdzięczności''


Dla osób , które uważają , że to opowiadanie jest ,,fajne''. :D (czyli pewnie dla nikogo xd)


Z perspektywy Crystal

W poniedziałek przed biologią, postanawiam poczekać na Jamiego przed szkołą. Wzrokiem mierzę , każdą osobę , która wchodzi do szkoły.
Od soboty Dornan stał się głównym bohaterem moich myśli. Widzę , że się zmienia i chcę mu w tym pomóc. Coś ciągnie mnie do niego, jest taki tajemniczy.
 Mam dzisiaj na sobie jego, znaczy teraz moją, czarną bluzę. Nie obchodzi mnie , że jest za szeroka i duża.  Może przynajmniej tym będę mogła się mu odwdzięczyć. Ale dalej nie wierze mu , że pływa. Może mnie śledził?
Odpycham od siebie te myśli. Jamie Dornan śledzi dziewczyny? To bardziej one śledzą jego. W końcu jest obiektem westchnień. 
Widzę Diane. Idzie w moją stronę. Pewnie zasypie mnie masą pytań. To , że ona nie lubi Dornana (dobra, większość moich znajomych go nie lubi) to nie znaczy , że ja będę trzymać się od niego z daleka, zwłaszcza, że mi pomógł. Zaciskam zęby.
-Siemanko – uśmiecha się do mnie na powitanie i bierze mnie w ramiona. – Jak się czujesz? – odrywa się ode mnie.
-Rosie ci powiedziała? – marszczę brwi.
-O czym? – nie wiem czy udaję ,ale wychodzi jej to naprawdę dobrze.
Opowiadam jej o całym zdarzeniu na basenie w sobotę. Woodley krzywi się.
-Czekasz teraz na niego? 
Minę ma poważną. Dlaczego nie odpuści?
-Tak.
-I masz na sobie jego bluzę? Spałaś z nim?
Śmieję się.
-Nie, nadal jestem dziewicą i mam zamiar nią jeszcze pobyć. Dlaczego w ogóle pomyślałaś , że wpakowałam mu się do łóżka? Przecież mnie znasz. Między nami nic nie ma, po prostu mam teraz wobec niego dług.
Widzę na jej twarzy ulgę. 
-Boże , myślałam , że ten drań cię omotał. Dzięki Bogu! 
-Pamiętam , jeszcze co powiedział mi Theo, Diana. 
-I dobrze. Radzę ci na niego uważać. 
W oddali , Jamie idzie ze swoimi kolegami – Jacem i Taylorem. 
Lekko się uśmiecham. Diana , chyba to zauważa i otwiera buzię , żeby coś powiedzieć ,ale ja odchodzę od niej i idę w stronę Dornana. Otulam się rękami. Nadal czuję jego zapach na bluzie. Boże, to takie podniecające. 
Jamie patrzy na mnie i się uśmiecha. Stoimy twarzą w twarz. Jace i Taylor odchodzą , zostawiając nas samych.
-Hej, wszystko w porządku? – pyta czule.
Rozpływam się. Dlaczego on zaczął tak na mnie działać? To żałosne.
-Tak – odpowiadam stanowczo nie dając niczego po sobie poznać.
Patrzy na moją bluzę i uśmiecha się szeroko. Widzę jego śliczne , białe zęby.
-Widzę , że ci się spodobała – komentuję.
-Chciałam ci jeszcze raz podziękować, Jamie – mówię.
-Już mi dziękowałaś. 
-Ale chcę ci się jakoś odwdzięczyć.
-Wystarczy mi , że jesteś – odpowiada nie patrząc mi w oczy. – ,że nic ci się nie stało – dodaje.
Robię się szkarłatna na twarzy. Czy takie słowa  właśnie wypłynęły z ust największego buntownika w szkole? 
Sytuacja zrobiła się niezręczna. Nie wiem co mogłabym mu odpowiedzieć. Dornan cały czas patrzy na swoje buty. Chyba trudno było mu powiedzieć mi to prosto w oczy. 
-Spójrz na mnie – chyba zabrzmiało to jak rozkaz.
Podnosi głowę i patrzy mi prosto w oczy. 
-Dziękuję – mówię uśmiechając się.
Jamie to odwzajemnia. Słyszymy dzwonek na lekcję. Jak spóźnię się na biologie, Pan Johnson mnie zabije! 
-Daj mi rękę – nakazuję Dornan.
Patrzę na niego pytająco i podaje mu swoją dłoń. Bierze ją i ściska bardzo delikatnie. 
-Wybór należy do ciebie. Albo biegniemy na biologię , albo zrywamy się i jedziemy moim motorem na przejażdżkę. 
Nie wiem czy mówi prawdę , czy to jakieś żarty. On chcę gdzieś ze mną pojechać? Właśnie ze mną? Przecież jest tyle ładniejszych dziewczyn…
-Crystal, ufasz mi? Przecież nic ci nie zrobię. Chciałaś mi się odwdzięczyć , więc możesz to zrobić. 
Kiwam głową. Raz się żyję.  Znowu uśmiecha się szeroko i podchodzimy do jego motoru. Podaje mi kask, który biorę niepewnie. Siadam za nim, obejmując go mocno w pasie.
-Gotowa? – pyta włączając silnik.
-Oczywiście.
Odjeżdżamy.

Z perspektywy Alice

Pan Johnson , skończył czytać właśnie listę obecności. Siedzę w ostatniej ławce w środkowym rzędzie i rysuję po ławce. 
-Dobrze a teraz czas na przesadzenie – uśmiecha się szatańsko.
Wszyscy są oburzeni.
-No co? Mam do tego prawo. Jestem waszym wychowawcą, zapomnieliście?
-Ale jaki jest sens przesadzania? – wyrywa się Taylor.
Odkąd walnęłam go w twarz, nawet na mnie nie patrzy. 
Pan Johnson , patrzy na niego oczami rozbawienia.
-Po to ,aby popatrzeć na wasze śliczne miny, oburzenia. Panie Taylor usiądzie sobie pan z panią….Alice. 
Gdy słyszę swoje imię momentalnie podnoszę głowę. Ja mam siedzieć z chłopakiem , którego walnęłam w twarz? Przecież on rozpęta mi piekło. 
Lautner wybucha śmiechem a ja robię się czerwona na twarzy, ponieważ wszyscy na mnie patrzą.
-Koniec tej zabawy Lautner! – warczy Johnson. – Proszę do ostatniej ławki, do panny Alice i bez gadania! 
Taylor klnie pod nosem i przenosi swoje rzeczy do mojej ławki. Odsuwa się krzesłem jak najdalej ode mnie. 
-Dobrze. Kto następny? Ahh, no przecież. Pan Jace. Z kim chciałby pan usiąść? – zwraca się do Waylanda tym samym tonem co do Taylora. 
Jace robi balona z gumy do żucia.
-Najlepiej do jakieś laski z dużymi cyckami, żebym miał na co popatrzeć, podczas pana nudnej lekcji  – klasa wybucha śmiechem.
Sama się śmieje. Pan Johnson ucisza uczniów . 
-Myślę , że panna Rosie będzie idealna  – mówi.

Z perspektywy Diany

Po męczącej lekcji biologii , idę do szafki. Siedzę z Anselem.  Nic do niego nie mam ,ale jakbym miała już wybrać któregoś z chłopaków byłby to Theo.  Crystal i Jamiego nie było na lekcji. Wiedziałam , że ona coś do niego czuję. 
Theo podchodzi do mnie.
-Jak myślisz , gdzie oni są?
-Pewnie ją wywiózł do lasu – odpowiadam żartobliwym tonem.
-Panno Woodley , kiedy nauczy się pani żartować? – unosi jedną brew.
Walę go łokciem w brzuch. Udaję , że go to zabolała ,ale ja wiem , że nie. 
-Theo, nie ma czasu na zabawy. Dlaczego on się od niej nie odwali?
-Przecież ci mówiłem. Ale jak się w sobie zakochają to co zamierzasz zrobić? Rozdzielić ich?
O tym nie pomyślałam. 
-Musimy zrobić tak ,żeby się w sobie nie zakochali. A zwłaszcza, żeby Crystal nie zakochała się w Jamiem.
-Dobra,ale jak my się w sobie zakochamy? – uśmiecha się.
Żartuje? Patrzę na niego zdziwiona , że w ogóle o to zapytał.
-Obiecaj , że się we mnie nie zakochasz , jasne? – mówię ostrzej niż zamierzałam.
Pierdzielę miłość w takiej sytuacji. Najpierw muszę wszystko poukładać.
Uśmiech znika z twarzy Theo. 
-Dobra – mówi i podaje mi dłoń. 
Uściskuję ją. James ją przebija.
-Umowa stoi – mówię.


Z perspektywy Tiffany

Mam ochotę zapaść się pod ziemie. Jamiego nie ma ,ale jest Liam. Unikam go i udaje , że nic się nie stało. On też nic nie mówi ,ale wiem , że to przeczytał. Liama nie stać na to ,aby sprawić mi przykrość, bardziej boje się Jamiego. Wyciągam z szafki, książkę do angielskiego. Zamyka szafkę i potykam się. Spadłabym , gdyby nie Liam. Trzyma mnie w ramionach. 
Patrzymy sobie w oczy. 
-Napisałaś , ,,powiedz tylko słowo a wpadnę ci w ramiona’’ – uśmiecha się. – Więc jestem. 
Otwieram buzię , żeby coś odpowiedzieć ,ale on ucisza mnie i przybliża się składając na moich ustach delikatny pocałunek.  
-Nie jestem taki zły, na jakiego wyglądam , wiesz? – szepczę mi prosto do ucha.
Tulę się do niego , bardzo mocno. Jest mój. Był i będzie.
Całuje mnie w czoło.
-Zrobisz coś dla mnie? – pyta.
Kiwam głową.
-Zostań moją dziewczyną. Bądź moja teraz i za kilkadziesiąt lat kiedy będę leżał w grobie.
W oczach zbierają mi się łzy szczęścia. Mój Liam. Mój.
-Oczywiście – patrzę mu prosto w oczy. – Będę twoja na wieki. 

Z perspektywy Crystal

Jamie zabrał mnie nad małe jeziorko położone kilka kilometrów od Seattle. Siedzimy na kocu i pijemy pepsi. Przygotował to sobie wszystko na wszelki wypadek. To takie słodkie. 
-Kiedy byłem w gimnazjum i przechodziłem okres buntu, przyjeżdżałem tu i siadałem na trawie patrząc się w wodę. – upija łyk. – To mi pomagało.
Lekko wykrzywiam usta w uśmiech. 
-Jesteś taki tajemniczy – stwierdzam. – Powiesz mi wreszcie co się stało wtedy z twoim nosem? 
Wzdycha.
-Ojciec – rzuca krótko.
Ojciec? myślę. Ma ojca tyrana? Tego się nie spodziewałam..
-Crystal, zmieniam się. Na dobre. Nie chcę być już tym zimny idiotą. 
Kładę głowę na jego ramieniu czym mocno go zaskakuję. Biorę jego dłoń i ściskam ją bardzo mocno. Należy do mnie. On należy do mnie. Dlaczego dopiero teraz sobie to uświadomiłam? 
Jamie ma problemy. Theo odejdź z mojej głowy! 
-Widzę , że się zmieniasz, Jamie  – mówię delikatnie.
Boże myślałam , że ten drań cię omotał. Dzięki Bogu!  
Wzdycham. Diana ma rację. Nie mogę.  Nie chcę się w to wplątywać. Nawet nie wiem co do niego czuję…
Mam już coś powiedzieć ,ale słyszę czyjeś wołanie  z tyłu. Razem z Jamiem odwracamy głowy i widzimy Diane razem z Theo. 
-Wiedziałem , że tu są – mówi Theo do Woodley.
-Crystal, muszę ci coś powiedzieć – Diana bierze głęboki wdech.
-Woodley nie rób tego – rzuca ostro Jamie.
Wstaje. 
-Co się dzieje? – pytam zdenerwowana.
-Jamie ,może ty to powiesz , co? – uśmiecha się sztucznie Woodley.
Serce wali mi jak oszalałe. Zaraz się czegoś dowiem. I to o chłopaku , którym jestem zauroczona. 
Widzę , że Dornan nie ma zamiaru nic mówić. Diana się odzywa.
-Jamie ma problemy z narkotykami. Powinien być na odwyku ,ale uciekł kilka dni temu. Chcesz zadawać się z takim człowiekiem? Crystal, on sprowadzi cię na złą drogę.  
To nic nowego , że ma problemy z narkotykami ,ale był na odwyku? I uciekł?
Biorę swoją torbę.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój! –wrzeszczę i zaczynam biec przed siebie.
-Crystal! – krzyczy za mną Jamie.
Dogadania mnie.
-To stare dzieje. 
-Chcę być sama  – warczę.
Idę zostawiając go z tyłu.
-Odkąd opatrzyłaś mi nos, darzę cię takim cholernie mocnym uczuciem , że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy! – krzyczy.
Zatrzymuje się. 
-Nawet nie wiesz jak na mnie działasz! 
Odwracam się. Dzieli nas co najmniej pięć metrów.  
I teraz właśnie wszystko do mnie dociera. Ja wcale nie jestem nim zainteresowana, zauroczona a na pewno nie zakochana. Chodzi o to , że uratował mi życie. Tylko o to.

xxx

No i mamy kolejny rozdział ;) 
Naprawdę martwi mnie brak komentarzy. 
Mam nadzieje , że to się niedługo zmieni.
Pozdrawiam ♥

#CV


2 komentarze:

  1. Hej ♥
    To jaaaaaa :D
    Cudowny rozdział ^.^
    Jamie uciekł z odwyku?
    Hyhyhyhy love him ♥♥
    Crystal nie jest w nim zakochana? Jak to? ;O Pytam się jak tak można? :D
    Czekam na nexta <33
    Kochaaaaam ;***
    Klaudia xx

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja do dalszego pisania :)) Dla ciebie to nic a dla mnie bardzo wiele ♥

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablonovo Orbitka